Mundial: Niemcy skompromitowani, Brazylia się rozkręca

Korea Południowa – Niemcy 2:0 (0:0)
1:0 – Young-Gwon Kim 90′
2:0 – Heung-Min Son 90′
Składy:
Korea:
Hyeon-Woo Jo – Yong Lee, Young-Gwon Kim, Yong-Sun Yun, Chul Hong – Seon-Min Moon (69′ Se-Jong Ju), Hyun-Soo Jang, Woo-Young Jung, Jae-Sung Lee – Ja-Cheol Koo (56′ Hee-Chan Hwang, 79′ Yo-Han Go), Heung-Min Son

Niemcy:
Manuel Neuer – Joshua Kimmich, Mats Hummels, Niklas Suele, Jonas Hector (78′ Julian Brandt) – Toni Kroos, Sami Khedira (58′ Mario Gomez) – Leon Goretzka (63′ Thomas Mueller), Mesut Oezil, Marco Reus – Timo Werner

Takiej sensacji chyba nikt się nie spodziewał. Niemcy, którzy rzutem na taśmę wygrali ze Szwecją mieli sprawę awansu na wyciągnięcie ręki. Tymczasem nasi zachodni sąsiedzi zawalili w sposób, który będzie im wypominany latami. Ciężko oglądało się męki Ozila czy Khediry. Kreowany na wielką gwiazdę Timo Werner też nie pokazali zbyt wiele piłkarskiej jakości. Natomiast Azjaci przeciwstawili się ogromną determinacją, choć dla nich walka o Puchar Świata skończyła się po drugim spotkaniu. Gdyby posiadali większe umiejętności wykończenia akcji, prowadziliby nawet wcześniej, a tak musieli czekać do 90 minuty. Najpierw Kim wykorzystał kolejny błąd niemieckiej defensywy. Sędzia początkowo gola nie uznał, lecz znowu pomocny okazał się VAR. Ustępujących mistrzów świata dobił Son, który wykorzystał kilkudziesięciometrowe podanie i strzelił do pustej bramki. Neuer w tym czasie bawił się w skrzydłowego. To historyczne wydarzenie, Niemcy pierwszy raz żegnają Mundial już po fazie grupowej.

Meksyk – Szwecja 0:3 (0:0)
0:1 – Ludwig Augustinsson 50′
0:2 – Andreas Granqvist (k.) 62′
0:3 – Edson Alvarez (sam.) 74′
Składy:
Meksyk:
Guillermo Ochoa – Edson Alvarez, Carlos Salcedo, Hector Moreno, Jesus Gallardo (65′ Marco Fabian) – Andres Guardado (75′ Jesus Corona), Hector Herrera – Miguel Layun (89′ Oribe Peralta), Carlos Vela, Hirving Lozano – Javier Hernandez

Szwecja: Robin Olsen – Mikael Lustig, Victor Lindelof, Andreas Granqvist, Ludwig Augustinsson – Viktor Claesson, Sebastian Larsson (57′ Gustav Svensson), Albin Ekdal (80′ Oscar Hiljemark), Emil Forsberg – Marcus Berg (68′ Isaac Thelin), Ola Toivonen

Meksykanie świetnie rozpoczęli Mundial, jednak trudno nie zauważyć, że słabną z meczu na mecz. Na postawę Latynosów z pewnością wpływał również fakt, że do pełni szczęścia wystarczał im remis. Zapomnieli o ambicjach Szwedów, których nie interesowała postawa ugodowa. Toporni do tej pory Skandynawowie wreszcie pokazali potencjał. Pierwsza połowa toczyła się w żywym tempie, ale gole padały dopiero po zmianie stron. Wynik otworzył Augustinsson, co dało jego kolegom jeszcze więcej pewności siebie. Potwierdziło się, że piłkarze Meksyku dobrze czują się z piłką przy nodze, kiedy to oni nadają tempo grze. Gorzej natomiast wychodzi im bronienie wyniku. Ekipa spod znaku Trzech Koron łatwo wykorzystała nieudolność przeciwników. Najpierw jedenastkę skutecznie egzekwował Granqvist, a dwanaście minut później błąd techniczny popełnił Alvarez, co skończyło się samobójem. Po ostatnim gwizdku z promocji do fazy pucharowej mogły cieszyć się obie ekipy, ale to Szwedzi są na fali wznoszącej.



Serbia – Brazylia 0:2 (0:1)
0:1 – Paulinho 36′
0:2 – Thiago Silva 68′
Składy:
Serbia:
Vladimir Stojković – Antonio Rukavina, Nikola Milenković, Milos Veljković, Aleksandar Kolarov, Nemanja Matić, Sergej Milinković-Savić, Dusan Tadić, Adem Ljajić (75′ Andrija Zivković), Filip Kostić (82′ Nemanja Radonjić), Aleksandar Mitrović (89′ Luka Jovic)

Brazylia: Alisson – Fagner, Thiago Silva, Joao Miranda, Marcelo (10′ Filipe Luis), Paulinho (66′ Fernandinho), Casemiro, Willian, Philippe Coutinho (80′ Renato Augusto), Neymar, Gabriel Jesus

W zespole prowadzonym przez Tite już trzeci raz z rzędu wyróżnił się Coutinho, będący obecnie prawdziwym liderem drużyny. Tym razem gola nie strzelił, ale zaliczył fantastyczną asystę przy bramce Paulinho na 1-0. W cieniu piłkarza Barcelony jest były gracz klubu z Camp Nou – Neymar. Wychowanek Santosu stara się być pod grą, niemal każda akcja przechodzi przez niego, ale kiedy już znajdzie się w dogodnej sytuacji strzeleckiej ciężko mu pokonać bramkarza rywali. Dzisiaj usprawiedliwia go dośrodkowanie z rzutu rożnego, które Thiago Silva zamienił na drugiego gola. Stało się to w fazie meczu, kiedy Serbia będąc pod presją wyniku mocno nacisnęła Brazylijczyków. Zawodnicy z Bałkanów, tak jak podczas dwóch poprzednich gier nie pokazali nic wielkiego. Ich styl może dziwić, ponieważ na papierze ten zespół prezentuje się okazale, szczególnie jeśli chodzi o formację ofensywną. Tymczasem Serbowie wracają do domu po fazie grupowej i raczej nie będzie ich brakowało podczas dalszych zmagań.

Szwajcaria – Kostaryka 2:2 (1:0)
1:0 – Blerim Dzemaili 31′
1:1 – Kendall Waston 56′
2:1 – Josip Drmić 88′
2:2 – Yann Sommer (sam.) 90′
Składy:
Szwajcaria:
Yann Sommer – Stephan Lichtsteiner, Fabian Schaer, Manuel Akanji, Ricardo Rodriguez – Valon Behrami (60′ Denis Zakaria), Granit Xhaka – Xherdan Shaqiri (81′ Michael Lang), Blerim Dzemaili, Breel Embolo – Mario Gavranović (69′ Josip Drmić)

Kostaryka: Keylor Navas – Cristian Gamboa (90′ Ian Smith), Johnny Acosta, Giancarlo Gonzalez, Kendall Waston, Bryan Oviedo – Daniel Colindres (81′ Rodney Wallace), Celso Borges, David Guzman (90′ Randall Azofeifa), Bryan Ruiz – Joel Campbell

Kostaryka wypełniła plan minimum i wywalczyła na Mundialu przynajmniej jeden punkt. Remis ze Szwajcarią trzeba uznać za niespodziankę, szczególnie że nie mówimy o bezbarwnym 0:0, ale całkiem przyzwoitym widowisku. Ekipa reprezentująca Amerykę Płn. i Środkową do tej pory grała bardzo defensywną piłkę, a tym razem mogła popuścić wodze fantazji i pokazać również walory ofensywne. W pierwszej połowie brakowało im jeszcze skuteczności, ta część spotkania zakończyła się prowadzeniem Helwetów 1-0, po golu Dzemailiego. Kostarykanie odetchnęli z ulgą kiedy Waston w 56 minucie zdobył dla nich pierwszą bramkę na tegorocznych Mistrzostwach. Najwięcej działo się tuż przed zakończeniem meczu. Najpierw Drmic ponownie dał swojemu zespołowi prowadzenie, ale ostatnie słowo należało do Los Ticos. Co prawda Ruiz z karnego trafił w poprzeczkę, jednak piłka spłatała figla golkiperowi Szwajcarii i odbijając się od jego pleców przekroczyła linię bramkową.