Maks Kwapień nokautuje i przechodzi do odcinków na żywo

Maks Kwapień wyszedł obronnym głosem z „Nokautu” i już 17 listopada zobaczymy go w kolejnym etapie The Voice of Poland, który w przeciwieństwie do dotychczasowych będzie transmitowany na żywo przez telewizyjną Dwójkę. Oznacza to, że do opinii jurorów dołączą również głosy telewidzów.

Maks od początku swoich występów w programie stawiał na repertuar zakorzeniony w rock’n’rollu. I nie inaczej było w „Nokaucie”, podczas którego tarnowianin wykrzyczał „Cry Baby” z albumu „Pearl” Janis Joplin. Amerykańska muzyka z przełomu lat 60. i 70. jest bliska sercu Maksa, który doskonale koresponduje z nią w swojej hardrockowej kapeli K.A.C. Pomimo iż ta estetyka ma się najlepiej w otoczce klubowej, to przeniesienie jej na scenę muzycznego talent show nie sprawiło młodemu wokaliście najmniejszych problemów.

Specyfiką odcinków nokautowych jest tempo wykonywania utworów, ponieważ każdy uczestnik programu wchodzi na scenę na niespełna dwie minuty, potem siada na jednym z czterech gorących krzeseł, z którego przygląda się kolejnym występom. W momencie, kiedy wszystkie miejsca zostaną zapełnione (w każdej drużynie w etapie „Nokautów” powinno być siedmioro uczestników, zaś do odcinków „Live” przechodzą cztery osoby) zaczyna się selekcja, polegająca na podmienianiu osób rywalizujących ze sobą o miano najlepszego głosu w Polsce. W drużynie Piotra Cugowskiego największe emocje wzbudziła sytuacja po występie Diany Ciecierskiej, wszakże trener chciał ją zatrzymać w programie, ale nie mógł się zdecydować czyim kosztem. Już od „Przesłuchań w ciemno” było wiadomo, że team Cugowskiego będzie najsilniejszy w tej edycji The Voice of Poland, a eliminowanie uczestników stanie się dla trenera niewyobrażalną męką. W związku z zaistniałą sytuacją przez chwilę zadrżał nawet Maks, ponieważ Cugowski poprosił Tomasza Kamela o przypomnienie jego interpretacji numeru Janis Joplin. Jednakże nagranie rozwiało wszelkie wątpliwości trenera.

Dopadł mnie ogromny stres i emocje związane z tym, że patrzyłem jak odpadają ludzie, z którymi zdążyłem się zaprzyjaźnić. Stres nie był u mnie powiązany ze strachem o to, czy zostaję w programie czy nie. Nie mam parcia na szkło i znam swoją wartość. Wynikał on właśnie z obserwowania, jak moi koledzy i koleżanki, pomimo dobrych występów, odchodzą z programu. Bardzo ciekawe i owocne doświadczenie. Wiadomo, że każdy chciałby jak najdłużej pracować z ekipą The Voice of Poland i w moim przypadku z Piotrkiem Cugowskim. Mimo zdartego gardła od prób przy klimie w studiu, myślę, że Janis Joplin jednak nie przewraca się w grobie – mówił po zakończeniu odcinka Maks.

Dałem mu szanse na to, żeby podczas odcinków na żywo pokazał nie tylko swój tzw. przester w głosie. Jestem pewien, że dobierzemy taki utwór, który pozwoli pokazać jego normalny głos, ale również ten falset. Jest kompletnym wariatem, dlatego trzymam za niego kciuki – podsumował Piotr Cugowski.

Za niespełna dwa tygodnie The Voice of Poland wkroczy w ostatnią fazę, czyli w odcinki „Live”. Jedno jest pewne – Maks zaserwuje nam kolejną dawkę pełnokrwistego rock’n’rolla.

Krystian Janik

Fot. The Voice of Poland