Tarnów najpiękniej wygląda Wiosną. Rozmowa z Jackiem Jabłońskim

O inwestowaniu w człowieka, niepotrzebnych podziałach, edukacji po polsku i byciu tarnowianinem – rozmawiamy z Jackiem Jabłońskim, kandydatem Wiosny do Europarlamentu i liderem jej struktur w Tarnowie.

W debacie publicznej słyszy się o pozyskiwaniu środków unijnych na nowe inwestycje. Nie ma Pan wrażenia, że zapomina się trochę o samym człowieku?

Trudno się z tym nie zgodzić. Unia Europejska doskonale sprawdziła się w kwestii infrastrukturalnej, ale dostrzegamy również część społeczeństwa, która uważa, że jest poza nawiasem tych korzyści. Konsekwencją tego jest, nie tylko w Polsce,  wzrost takich tendencji jak nacjonalizm, populizm czy brexit.

Co zatem z człowiekiem?

Postanowiliśmy opracować programy zawierające inwestycje w człowieka. Jednym z nich jest „Europejski Program Walki z Rakiem”, który polega na wprowadzeniu edukacji zdrowotnej już od podstawówki, profilaktyce, poszerzeniu dostępności leków oraz stworzeniu nowych standardów rehabilitacji. W Polsce rocznie na raka umiera ponad 110 tysięcy osób, czyli więcej niż wynosi populacja Tarnowa. Niestety jest to jedna z największych umieralności wśród wszystkich państw UE. Drugim naszym sztandarowym postulatem jest promowanie rodziny i praw kobiet. Najpowszechniejszą i zarazem najmniej widoczną formą przemocy w Polsce jest przemoc w rodzinie. Średni czas oczekiwania na odizolowanie sprawcy od ofiary wynosi w naszym kraju 153 dni, czyli aż pięć miesięcy, a np. w Austrii są to ustawowo dwa tygodnie. Naszym zdaniem czas na podjęcie decyzji nie powinien przekroczyć 14 dni. Z kolei w kwestii praw kobiet chcemy wprowadzić system zachęcający ojców do brania urlopów ojcowskich, żeby kobiety mogły pozostawać na rynku pracy w czasie macierzyństwa. Oczywiście o ile tego chcą.

A co Pan sądzi o polskim systemie edukacji?

Polska edukacja jest oparta na sposobie nauczania, który obowiązywał w pierwszej połowie XX wieku. Wystarczy porównać wygląd klas sprzed stu lat z obecnym, żeby uświadomić sobie, że praktycznie nic się nie zmieniło. Wciąż mamy ławki w rzędach i nauczyciela przemawiającego z katedry. Z kolei w innych krajach zamiast hierarchiczności obowiązuje wspólna przestrzeń. Na takiej zasadzie działa np. model fiński. Najistotniejsze jest jednak to, że szkoła nie przekazuje wiedzy użytecznej, która w przyszłości pozwoli uczniom poradzić sobie w życiu. Szkoła od niepamiętnych czasów propaguje pracę indywidualną i robi to niestety kosztem pracy zbiorowej. Jest zamknięta na otaczającą ją rzeczywistość, ponieważ nie uczy się w niej, jak np. nawiązywać współpracę, założyć firmę czy rozliczyć PIT. Na poziomie europejskim możemy pomóc polskiej edukacji poprzez dzielenie się doświadczeniami innych państw, co umożliwiają wymiany międzyszkolne. Będziemy też zabiegać o ustalenie pewnych standardów nauczania. Jednym z nich jest podwojenie liczby godzin języka angielskiego, za sprawą wyprowadzenia poza mury szkolne religii. Szkoła powinna pozostać neutralna wobec każdej religii.

Czy według Pana religia powinna zostać wyprowadzona również z polityki?

W Polsce mamy konserwatywnych polityków i coraz bardziej liberalne społeczeństwo. Sondaże pokazują, że już ponad połowa społeczeństwa jest za świeckością szkoły i lekcjami religii w salkach katechetycznych, a nawet za prawem kobiet do decydowania o macierzyństwie, czyli umożliwiającym usunięcie ciąży. Naszym celem nie jest unicestwienie kościoła czy religii, chcemy natomiast, żeby obywatele sami podejmowali istotne decyzje. Jestem przekonany, że Polacy, nawet jeśli pozostaną w większości religijni, prędzej czy później – raczej prędzej biorąc pod uwagę, co dzieje się po filmie „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich – wypowiedzą posłuszeństwo hierarchom kościoła, do których stracą zaufanie.

A jak Pan reaguje na wypowiedzi takie jak np. prof. Ryszarda Legutki, w której pomiędzy pedofilią i homoseksualizmem postawił znak równości?

Jest to jeden z elementów nagonki przedstawicieli konserwatywnej prawicy na osoby LGBT. Niedawno, reprezentując Wiosnę, złożyłem w Starostwie Powiatowym w Tarnowie pismo protestujące przeciwko uchwale Rady Powiatu Tarnowskiego stygmatyzującej osoby LGBT. Tego typu zachowania uważam za nieudolne próby dzielenia ludzi na lepszych i gorszych. Niech Pan zwróci uwagę, że osoby LGBT są piętnowane, nie dlatego, że zrobiły komuś coś złego, ale za to, jakie się urodziły. Skandaliczna wypowiedź europosła PiS Ryszarda Legutki jest tego najbardziej dobitnym przykładem.

Ostatni sezon grzewczy potwierdził, że Tarnów ma coraz większe problemy ze smogiem. Czy jako członek Parlamentu Europejskiego będzie Pan zabiegał o poprawienie jakości powietrza w naszym mieście?

Oczywiście. Będziemy wspierać wszelkie działania skupiające się wokół walki ze smogiem. Program Wiosny proponuje odejście od palenia węglem do 2035 roku. Możemy tego dokonać za sprawą umowy międzynarodowej zobowiązującej wszystkie państwa członkowskie do zamiany węgla na odnawialne źródła energii, co wpłynie bezpośrednio również na sytuację w Tarnowie.

Czy grozi nam katastrofa klimatyczna?

To już się dzieje. Stoimy na krawędzi katastrofy klimatycznej. Naukowcy nie mają wątpliwości, że globalne ocieplenie klimatu zostało wywołane działalnością człowieka. Istnieje umowa paryska zobowiązująca kraje, które ją podpisały, do podejmowania wszelkich działań, żeby średnia temperatura powierzchni Ziemi nie wzrosła o więcej niż dwa stopnie w stosunku do ery przedprzemysłowej. W przeciwnym razie zostaną uruchomione procesy, których człowiek nie będzie w stanie powstrzymać.

Janusz Korwin-Mikke powiada, że pakiet klimatyczny to idiotyzm, na którym garstka cwaniaków robi biznes.

Słowa Janusza Korwin-Mikkego stoją w sprzeczności z wiedzą naukową.  Ja jestem w stanie wysłuchać każdego, kto potrafi udowodnić swoje zdanie, a nie tylko głosić swoje „prawdy objawione”.

Jest Pan tarnowianinem?

Z Tarnowa pochodzi moja żona, ja zaś zamieszkałem w tym mieście w 2010 roku. Obecnie nie wyobrażam sobie, że mógłbym mieszkać gdzie indziej. Jestem tutaj mocno zadomowiony i uważam się za tarnowianina. Mieszkam wraz z żoną i trójką dzieci.

A czym zajmuje się Pan poza polityką?

Prowadzę firmę HR-ową zajmującą się rekrutacją pracowników do firm i korporacji. Największa grupa moich klientów znajduje się w Warszawie, ale nie przeszkadza mi to w prowadzeniu działalności na odległość. Pracowałem również w Czechach, Rumuni i we Francji.

Jak z Pana perspektywy zmienił się Tarnów od kiedy Pan w nim zamieszkał?

Moim zdaniem miasto najbardziej zmieniło się na poziomie infrastrukturalnym. Powstało mnóstwo nowych dróg, chodników, galerii handlowych, obiektów użytkowych etc. Natomiast mniej pozytywnym zjawiskiem jest odpływ młodych ludzi, którzy wyjeżdżają do większych miast. Myślę, że włodarze Tarnowa powinni zacząć mocniej inwestować w człowieka, tak jak zrobił to Robert Biedroń w Słupsku. Zainwestował w mieszkania komunalne, żłobki, wprowadził kobiety do władz spółek miejskich, rozpowszechnił różne akcje proekologiczne. Rozwój infrastrukturalny jest oczywiście niezbędny, ale jeśli nie będzie się myśleć o ludziach, to wyjadą z miasta i nie będzie miał kto korzystać z inwestycji materialnych.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.