Dogfrisbee, czyli o psiej sztuce latania
W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się sporty kynologiczne, czyli takie, w których człowiek staje się jednocześnie przewodnikiem i partnerem dla swojego psa. Szczególnie widowiskową dyscypliną jest dogfrisbee, które polega na łapaniu przez psa lecącego dysku. Oczywiście człowiek ma do wykorzystania cały wachlarz różnorodnych rzutów, a ze względu na wymagania wyróżnia się różne konkurencje. Do najpopularniejszych należy na przykład superminidistance, w którym pies musi złapać dysk w wyznaczonym do tego polu. Im dalszy rzut, tym więcej punktów zespół otrzymuje. Psa nagradza się też dodatkowymi punktami, gdy podczas wyskoku oderwie od ziemi wszystkie łapy. Kolejnymi konkurencjami są timetrial, w którym pies powinien w jak najkrótszym czasie złapać dwa dyski rzucone kolejno na odległość 20 metrów, oraz longdistance, który polega na wykonaniu możliwie najdłuższego rzutu. Konkurencją, która wśród widzów cieszy się największą popularnością jest freestyle, ograniczony niemal wyłącznie wyobraźnią człowieka i umiejętnościami zespołu. Prezentowane są w nim różne techniki rzutów i chwytów, zachwyt budzą odbicia psa od przewodnika lub przeskoki nad różnymi częściami jego ciała, ale też salta wykonywane przez psa i inne figury, a to wszystko połączone z muzyką. Można by rzec, że freestyle to sztuka.
Ale skąd właściwie wziął się pomysł rzucania psu dysku? W XIX wieku Amerykanin William Russel Frisbie w Connecticut założył piekarnię, którą nazwał swoim nazwiskiem. Swoje ciasta wypiekał na płaskich, okrągłych formach. Młodzi ludzie, którzy je kupowali, szybko odkryli, że formy te świetnie nadają się do rzucania i w ten sposób powstało „frisbee”. W 1948 roku Fred Morrison i Warren Francioni rozpoczęli produkcję dysków plastikowych, a w 1955 odsprzedali ten pomysł firmie Wham-O Manufacturing z Kalifornii. W XX wieku frisbee nie było już jedynie zabawą, ale sportem, a niedługo później Wham-O przejął największy amerykański producent zabawek – firma Mattel. Po raz pierwszy pokaz dogfrisbee miał miejsce 5 sierpnia 1974 roku, kiedy podczas przerwy meczu baseballowego zaprezentował się Alex Stein ze swoim whippetem Ashleyem. Występ ten tak zachwycił widzów, że zapewnił sławę zespołowi i dał początek dogfrisbee. W Europie rozpowszechniło się ono w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, w Polsce natomiast dopiero kilkanaście lat temu, w maju 2006 roku, kiedy odbyły się zawody z cyklu Dog Chow Disc Cup. Od 2016 roku w różnych miastach w Polsce regularnie organizowane są „Zawody Latających Psów”, w ramach których poza wymienionymi wcześniej dyscyplinami rozgrywane są też m.in. frizgility, czyli połączenie frisbee i agility (pokonywanie toru przeszkód), oraz dog diving polegający na tym, żeby pies oddał jak najdalszy skok do wody.
Oczywiście dogfrisbee – jak każdy inny sport – wiąże się z ryzykiem. Nie każdy pies będzie miał też predyspozycje do zostania sportowcem. Psy duże i ciężkie, psy z nadwagą albo takie, które nie mają wystarczająco dobrych wyników badań powinny raczej unikać dodatkowego obciążenia. Dotyczy to także psów starszych i takich, które nie skończyły półtora roku, ponieważ do tego czasu ciągle rosną i ich układ kostny dopiero się kształtuje. Nie znaczy to, że ze szczeniakiem nie można pracować – można już wtedy zachęcać go do zabawy z dyskiem, szarpania i grzecznego oddawania przedmiotu. Pies, z którym chcemy zacząć trenować, powinien bezgranicznie nam ufać, być zmotywowanym do współpracy i umieć aportować. Ogromne znaczenie ma też zgranie zespołu, ponieważ w zawodach ważna jest precyzja, opanowanie i zwinność. Dogfrisbee jest jednym z tych sportów, gdzie niezwykle istotna dla psa jest mowa ciała jego przewodnika.
Rosnąca popularność dogfrisbee w ostatnich latach dała początek modzie nie tylko na uprawianie tego sportu, ale też na posiadanie ras psów, które najczęściej można spotkać na zawodach: border collie, aussie czy kelpie. Nie są to jednak psy dla początkujących, z czego może wynikać wiele problemów. Przed rozpoczęciem treningu powinno się też psa nauczyć prawidłowego skakania i lądowania, żeby nie zrobił sobie krzywdy, co często jest pomijane. Dobrym wyjściem dla osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę z dogfrisbee, jest udział w seminarium, gdzie pod okiem doświadczonych osób nie tylko nauczą się dobrze rzucać dyskiem, ale też dowiedzą się, jak trenować z psem.
Jeśli więc posiadasz psa, który nie ma przeciwwskazań do uprawiania psiego sportu, trochę czasu wolnego, chęci i wiedzy, to dogfrisbee może być nie tylko ciekawą rozrywką, ale też pasją. Najważniejsze, żeby zarówno pies, jak i jego człowiek, czerpali przyjemność ze wspólnie spędzonego czasu.
Autor: Angelika Gieniec
Fot.: Anna Kocik